Full text: Baśnie

359 — 
salło, że jest 
vy, świat stał 
nęła chłopca 
w świat da- 
szył w drogę. 
ista do mia- 
enia; aż za- 
ergi. Tu za- 
ze, jak wy- 
so, które wi- 
wcale, domy 
'gach, ganki, 
wyskakiwały 
o rozpoście- 
ve snmioki. aż 
ała wodę ze 
mi, i podała 
sk róż miała 
wało sie Ka- 
rgany takim 
dły z Kjóge. 
j było i uro- 
różnobarwne 
v się pośród 
wysmukłych, w górę strzelających kolumn. I wiel- 
ka, uroczysła cisza przeniknęła aż do serca Kanuta. 
Został w Norymberdze. 
Majster jego mieszkał w małym, malowniczym 
domku, za starymi murami, które stoją dotąd, nad 
kanałem, oblewającym piękne miasto: bzy: rozra- 
stały się nad niskim domkiem i zaglądały do ma- 
łego okna, w którem pracował Kanut. 
Tutaj przebył lato. i zimę, lecz na. wiosnę po- 
wędrował znowu dałej. Bez był winien wszyst- 
kiemu: pachniał tak zupełnie, jak w ogrodach 
w Kjóge i zanadto przypominał mu ojczyznę. 
Przeniósł się więc w gląb miasta, gdzie bzów nie 
bylo wcale i u innego majstra znalazł pracę. 
Warsztat jego teraz znajdował się blisko sta- 
rego, kamiennego mostu, koło wodnego młyna, 
wiecznie szumiącego bystro spadającą falą. 
Wszystkie domy skupiały się tutaj w gromadkę 
i wysunęły naprzód swoje ganki i figury, jakby 
je chciały rzucić w nurty rzeki. Tu nie było ogro- 
dów ani zieloności, nawet kwiatka w doniczce 
w żadnem oknie, ale naprzeciw szewckiego war- 
szlatu rosła nad wodą wielka, stara wierzba, tu- 
ląc się do ścian domu, jak gdyby się bała, aby nie 
porwały jej szumiące fale. Giętkie gałęzie drzewa 
zwieszały się na dół i przeglądały w chłodnej, czy- 
stej wodzie, zupełnie tak samo, jak w Kjóge. ... 
Prześladowały go widocznie drzewa; wieczo- 
rem zwłaszcza, przy świetle księżyca, stara wierz- 
ba wyraźnie zwracała ku niemu swoje zielone
	        
Waiting...

Note to user

Dear user,

In response to current developments in the web technology used by the Goobi viewer, the software no longer supports your browser.

Please use one of the following browsers to display this page correctly.

Thank you.